It seems that you're using an outdated browser. Some things may not work as they should (or don't work at all).
We suggest you upgrade newer and better browser like: Chrome, Firefox, Internet Explorer or Opera

×
Temat wrzuciłem już na forum ogólne, ale podjerzewam, że nie wszyscy stąd zaglądają tam regularnie, więc pozwolę sobie zdublować.

Kwestię synchronizacji pionowej zdecydowałem się poruszyć w związku z pewnym odkryciem, które mnie zaskoczyło i skłoniło do przemyśleń. Używam standardowego monitora 60 Hz i od czasu do czasu lubię sobie popykać w Quake Champions. Zdecydowałem się przeprowadzić parę testów. Zazwyczaj gram z włączoną synchronizacją pionową. Eksperymentalnie zdecydowałem się ją wyłączyć. Zanim to zrobiłem byłem na 100% pewny, że nie mam żadnego input laga. Okazało się, że cholernie się myliłem. Kierowana postać zaczęła reagować na polecenia wyraźnie szybciej. Od dawna wiem, że V-sync może powodować input laga i wielokrotnie tego doświadczyłem. Nie miałem jednak pojęcia, że różnica w QC będzie aż tak widoczna w sytuacji, gdy wydawało się, że żadnego input laga nie ma.

Jest też ciekawy przykład Neverwinter Nights Enhanced Edition. V-sync w tej grze paradoksalnie powodował widoczne przycięcia kamery z jakiegoś powodu (to chyba jedyna gra, w której V-sync powodował takie problemy). Beamdog prawdopodobnie z tego właśnie powodu usunął całkowicie tę opcję z menu. Po wymuszonym wyłączeniu synchronizacji przycięcia praktycznie zniknęły, ale gra zaczęła obciążać układ graficzny w sposób, którego nie powstydziłaby się współczesna produkcja. Oczywiście V-sync można wciąż włączyć w ustawieniach sterowników graficznych, ale wtedy przycięcia wrócą.

Jakie więc mamy zalety używania V-sync? Po pierwsze, eliminuje on tearing, czyli zauważalne "rozjechanie się" wyświetlanego obrazu. Pojawia się on w większości gier przy wyłączonym V-sync i standardowym monitorze. Zazwyczaj kiedy grałem z wyłączoną synchronizacją pionową, tearing był oczywistością, z którą trzeba było się pogodzić. Ogólnie nieprzyjemne doświadczenie. Po drugie, ogranicza obciążenie karty graficznej. Bez V-sync nie ma żadnego limitu fps-ów, które gra może wyświetlić (o ile oczywiście gra nie oferuje sztywnego limitu w opcjach). To zwykle oznacza 100% obciążenie karty graficznej (hałas, ciepło i potencjalnie krótszy żywot karty). V-sync ogranicza liczbę klatek do wartości odświeżania monitora.

Minusy używania V-sync? Input lag w niektórych grach, wyższy czas reakcji z uwagi na niższą liczbę fps-ów (co jest ważne zwłaszcza w sieciowych shooterach) oraz bardziej zauważalne mikroprzycięcia, kiedy liczba klatek spada poniżej częstotliwości odświeżania monitora. Warto odnotować, że są też przypadki, kiedy mikroprzycięcia pojawiają się po wyłączeniu V-sync i sytuacji, gdy liczba klatek szybuje powyżej częstotliwości odświeżania monitora. Podejrzewam, że sporo w takiej sytuacji może zależeć od sprzętu. Sam doświadczyłem tego na swoim poprzednim sprzęcie.

Osobiście, po testach na przykładzie QC rozważam rezygnację z używania V-syncu na dobre podczas grania w sieciowe shootery, nawet kosztem pojawienia się tearingu. Prawdopodobnie będę go dalej używał w innych grach.

Jak jest u Was? Używacie V-sync? Może ktoś ma monitor z G-Sync lub Free-Sync i chciałby podzielić się doświadczeniami?
Post edited May 19, 2021 by Sarafan
Używam, bo stawiam na żywotność sprzętu i nie interesuje mnie nieco niższy czas reakcji w grach.
Post edited May 20, 2021 by Lexor
avatar
Lexor: Używam, bo stawiam na żywotność sprzętu i nie interesuje mnie nieco niższy czas reakcji w grach.
W większości gier faktycznie czas reakcji jest tylko nieco niższy, ale zdarzają się pozycje, gdzie różnica jest kolosalna. Tym niemniej, jeśli nie grasz raczej w FPS-y, to nie ma powodów, by rezygnować z V-sync.